Aby to zrobić, uruchom Facebooka w smartfonie, a następnie przejdź do jego ustawień (ikona z trzema paskami w górnym prawym rogu). Wybierz tu opcję „Ustawienia aplikacji” i zaznacz pole „Dodawaj zdjęcia w jakości HD”. Jeśli przesyłasz też filmy na Facebooka z telefonu, to możesz zaznaczyć również opcję „Dodawaj filmy w
Tych słów nie wolno używać na Facebooku! Nowy regulamin strony [LISTA] Piszesz coś na Facebooku? Tych słów już nie możesz używać! Jeden z najpopularniejszych serwisów społecznościowych na świecie ma nowy regulamin. Facebook... 25 kwietnia 2018, 12:28 Nowy regulamin Facebooka! Nowe zakazy i nakazy! Tych słów już nie możesz używać (LISTA ZAKAZANYCH SŁÓW) Piszesz coś na Facebooku? Tych słów już nie możesz używać! Jeden z najpopularniejszych serwisów społecznościowych na świecie ma nowy regulamin. Facebook... 25 kwietnia 2018, 11:25 Kary 2022. Za robienie tego w mieszkaniu dostaniesz mandat lub wezwanie do sądu Nie tylko głośne słuchanie muzyki, nagość, remonty w ciągu dnia, seks na balkonie, trzymanie zwierzęcia w mieszkaniu. Sprawdziliśmy na podstawie Kodeksu... 2 marca 2022, 13:26 Własna działka? Oto 10 rzeczy, których nie możesz na niej robić. Za to mogą cię ukarać! Własna działka to miejsce, gdzie można czuć się swobodnie i żyć po swojemu – też w to wierzysz? Uważaj, możesz się zdziwić. Okazuje się, że nawet na swojej... 15 października 2021, 11:05 Epidemia koronawirusa nadal atakuje Europę: zakaz wychodzenia z domów, spotkania tylko z bliskimi i zdalna nauka Pandemia nadal nęka Europę. Nie pomagają kolejne restrykcje, Irlandia stała liderem, jeśli chodzi o wskaźniki zakażeń koronawirusem. 12 stycznia 2021, 8:10 COVID i lockdown zmiotą mnóstwo firm. Zagrożone 3 mln miejsc pracy! Kilka branż bez przyszłości. Komu pomagać? A może pandemia to szansa? Kolejne wprowadzane przez rząd obostrzenia i zakazy powodują zamykanie kolejnych branż. Kilkaset tysięcy firm, podobnie jak wiosną, całkowicie straciło... 4 listopada 2020, 23:30 Miasto otwiera od poniedziałku Park Miejski i Płotki. Wyspa i place zabaw nadal zamknięte Rząd mógł zamknąć i otworzyć lasy państwowe. Jednak w przypadku miejskich parków decyzja należy do samorządów, które wcześniej zdecydowały o ich zamknięciu. W... 17 kwietnia 2020, 13:30 Policja sprawdza, czy psa wyprowadza jego właściciel? "Jeśli policjant zadał takie pytanie, to uznał, że było zasadne" Wielkopolscy policjanci od 25 marca patrolują ulice miast, sprawdzając, czy mieszkańcy przestrzegają aktualnych obostrzeń wprowadzonych z powodu koronawirusa i... 12 kwietnia 2020, 19:02 Kwarantanna w Pile: "patriota" z Hamburga i wyjście na papierosa za 1500 złotych. Posypały się mandaty za złamanie zakazów Wypicie piwa w towarzystwie kolegów albo wspólne wypalenie papierosa to mimo panującej epidemii dla wielu wciąż "niezbędna potrzeba życia codziennego". Tyle że... 6 kwietnia 2020, 16:28
W związku z tym pałac został odnowiony i liczył 9999 oraz drugą połowę pokoju, czyli 9999,5. W rzeczywistości w pałacu jest 8707 pokoi. Miasto zostało nazwane "Zakazane" w Pekinie z tego powodu, że wstęp na jego terytorium dla zwykłych Chińczyków był surowo zabroniony.
W Białymstoku istnieją miejsca, do których na co dzień nie wolno wejść przypadkowym osobom, a już na pewno zrobić tam zdjęcia. Niektóre z nich znajdują się blisko centrum miasta. Może macie jeszcze jakieś pomysły? Wysyłajcie je na adres: [email protected] W Białymstoku istnieją miejsca, do których na co dzień nie wolno wejść przypadkowym osobom, a już na pewno zrobić tam zdjęcia. Niektóre z nich znajdują się blisko centrum miasta. Może macie jeszcze jakieś pomysły? Wysyłajcie je na adres: [email protected]Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Kiedy jesteś na karcie Zdjęcia, kliknij na szare pole z ikoną ołówka. Spowoduje to wyświetlenie menu opcji. Wybierz opcję Usuń zdjęcie, aby trwale usunąć obraz. Jeśli chcesz usunąć wiele zdjęć, to dotknij ikony trzech kropek w prawym górnym rogu strony. Po wybraniu opcji Usuń, zostaniesz poproszony o potwierdzenie.
Facebook zabrania publikacji zdjęć z odsłoniętymi kobiecymi biustami. W tym przypadku usunął jednak fotografię, na której widzimy nie pierś, a łokieć jednej z użytkowniczek. Nie jest istotne, czy kobieta wstawiła zdjęcie na swój profil nieświadomie, czy też w ramach żartu - w obu przypadkach po prostu nie powinno ono zniknąć z portalu. (kliknij poniżej i udostępnij swoim znajomym!) Kylie Minogue z pluszakiem Zdjęcie nr 1 » Przeczytaj także: A gdyby Nokia 3310 była smartfonem? Galeria zdjęć Przed usuwaniem zdjęć nie ustrzegą się nawet gwiazdy. Dobrze, przez pierwszą sekundę ta fotografia znanej piosenkarki z pluszowym misiem może wydawać się dziwna. Szybko dostrzegamy jednak, że wokalistka trzyma po prostu mikrofon. Czy to aby na pewno wystarczający powód do kasowania zdjęcia? (kliknij poniżej i udostępnij swoim znajomym!) Matka, która wcale nie karmi Foto: Komputer Świat Zdjęcie nr 2 » Tym programem poprawisz swoje zdjęcia na Facebooka Moderatorzy zatrudnieni w Facebooku są przeczuleni na punkcie zdjęć matek, które karmią swoje dzieci piersią. Prawie wszystkie tego typu fotografie są usuwane niemal natychmiast po publikacji. W tym przypadku, przez nadgorliwość skasowano zdjęcie, na którym niemowlak ssie po prostu swój kciuk. (kliknij poniżej i udostępnij swoim znajomym!) Chłopiec z zespołem Downa Foto: Komputer Świat Zdjęcie nr 3 » Przeczytaj także: Fani Apple zachwycają się Androidem gdy... myślą, że to iOS Jakież było zdziwienie pewnej Amerykanki, gdy Facebook usunął opublikowane przez nią zdjęcie jej synka. Chłopiec cierpi na zespół Downa, i z tego powodu portal uznał tę fotografię za... niestosowną. (kliknij poniżej i udostępnij swoim znajomym!) Utrata wagi? To skandal! Foto: Komputer Świat Zdjęcie nr 4 Facebook zmiennym jest - moderatorzy kasują czasem półnagie zdjęcia otyłych osób, ale równocześnie odmówił publikacji fotografii kobiety, która straciła na wadze. Powód? "Promocja wyidealizowanego obrazu ciała". Jak widać, niektórych po prostu nie da się zadowolić. (kliknij poniżej i udostępnij swoim znajomym!) Łokcie w wannie Foto: Komputer Świat Zdjęcie nr 5 » Przeczytaj także: W Rosji giną od selfie, rząd interweniuje To kolejne zdjęcie, na którym w roli głównej występują łokcie. Pracownicy Facebooka uznali, że ręce użytkowniczki przypominają jednak coś innego i postanowili usunąć z serwisu gorszący materiał. (kliknij poniżej i udostępnij swoim znajomym!) Przeróbka z Photoshopa Foto: Komputer Świat Zdjęcie nr 6 Niewinna przeróbka zrobiona w Photoshopie? Nie dla Facebooka. Musimy przyznać, że to zdjęcie jest dość dziwne. Trudno nam sobie jednak wyobrazić, który punkt regulaminu serwisu narusza. (kliknij poniżej i udostępnij swoim znajomym!) Nieodpowiednia nazwa miasta Foto: Komputer Świat Zdjęcie nr 7 » Przeczytaj także: Aparat ze smartfona wykrył u dziecka nowotwór W tym zdjęciu nie ma kompletnie niczego złego. Problem w tym, że irlandzkie miasto Effin posiada nieodpowiednią nazwę. Słowo "Effin" jest bowiem używane w niektórych kręgach jako zamiennik popularnego anglojęzycznego przekleństwa na literę F. Cóż, najwyraźniej jeśli mieszkańcy Effin chcą zaistnieć na Facebooku, nie powinni przyznawać się do tego, skąd są. (kliknij poniżej i udostępnij swoim znajomym!) Piersi zakazane bez wyjątków Foto: Komputer Świat Zdjęcie nr 8 Niezależnie od tego, czy kobieta widniejąca na zdjęciu nie chciała pokazywać znajomym kawałka piersi, czy też zrobiła to rozmyślnie, reakcja Facebooka była zdecydowanie zbyt ostra. Zdjęcie prezentujące przecież przede wszystkim tatuaż zostało szybko zaklasyfikowane jako epatujące nagością i usunięte z portalu. (kliknij poniżej i udostępnij swoim znajomym!) Przytulanie Foto: Komputer Świat Zdjęcie nr 9 » Przeczytaj także: Facebook utworzy z Twoich zdjęć pokaz slajdów Dziwne ujęcie? Na pewno. Nie ma tu jednak przecież żadnych kontrowersji. Nie wiemy co skłoniło moderatorów Facebooka do usunięcia tego, niewinnego przecież, zdjęcia. (kliknij poniżej i udostępnij swoim znajomym!)
Jeśli ich profil jest prywatny, tak samo jak ich zdjęcia. Dlatego niczego nie znajdziesz. Żeby nie brzmieć pesymistycznie, tak po prostu jest. W obu przypadkach postępuj zgodnie z instrukcjami, aby znaleźć profile na Facebooku przy użyciu zdjęć z Facebooka: Otwórz zdjęcie na Facebooku, aby znaleźć profil, z którego pochodzi
Dodając kolejne zdjęcie na Facebooku lub Instagramie, większość użytkowników tych serwisów nie zaprząta sobie głowy ich późniejszym losem. Ci bardziej świadomi zwrócą jedynie uwagę na ustawienia prywatności, aby fotografie z ostatniej imprezy mogli zobaczyć tylko ich znajomi. Tymczasem poprzez udostępnienie w serwisie społecznościowym zdjęcia, filmu, grafiki bądź jakichkolwiek innych materiałów, użytkownicy de facto dają jego administratorowi wolną rękę w zakresie ich wykorzystania. Choć nie powoduje to przeniesienia na serwis prawa własności czy praw autorskich, kontrola nad materiałami zostaje poważnie osłabiona i często nie przywróci jej nawet ich usunięcie. Na jakiej podstawie serwis ma tak szerokie kompetencje i czy zwalnia to użytkowników z odpowiedzialności za to, co udostępniają? Zgadzam się, ale właściwie na co? Źródłem wszystkich uprawnień właścicieli serwisów społecznościowych względem treści dodawanych przez użytkowników jest najczęściej regulamin, akceptowany przy zakładaniu konta. Większość internautów czyni to nawet do niego nie zaglądając, co oczywiście nie zwalnia ich z jego przestrzegania. Taki regulamin staje się bowiem częścią umowy zawieranej pomiędzy użytkownikiem a serwisem i jest tak samo wiążący, jak gdyby został podpisany własnoręcznie. Choć akceptowanie regulaminów bez ich przeczytania nie jest czymś pozytywnym, pewnym usprawiedliwieniem jest ich znaczna długość. W pomysłowy sposób zobrazował ją Dima Yarovinsky (artysta z Izraela), który wydrukował na kolorowych kartkach regulaminy największych serwisów społecznościowych, z których następnie ułożył kilkumetrowe pasy (dzieło to można obejrzeć na stronie internetowej autora). Rekordowy pod względem długości okazał się regulamin Instagrama, liczący ponad 17 tysięcy słów, z których każde ma wpływ na sytuację prawną użytkownika. Wiele osób nadal sądzi, że serwisy społecznościowe działają “za darmo” i “dla wspólnego dobra”. Tymczasem za Facebookiem i Instagramem stoi jedna, amerykańska spółka o nazwie Facebook, Inc., której cele mają stricte komercyjny charakter. Wprawdzie nie pobiera ona opłat w pieniądzu, lecz w zamian za to żąda swobody w wykorzystywaniu treści udostępnianych przez użytkowników. W tym kontekście łatwo zrozumieć po co potrzebne są tak długie regulaminy – szerokie uprawnienia wymagają bowiem równie szerokich podstaw. Łańcuszki (nie)szczęścia Dowodem na nikłą świadomość zobowiązań, jakie użytkownicy nakładają na siebie akceptując regulamin Facebooka, są pojawiające się co jakiś czas tzw. “łańcuszki szczęścia”. Są to oświadczenia, których udostępnienie na prywatnej osi czasu ma uchronić przed wykorzystywaniem przez serwis zdjęć, filmów lub innych treści na nim udostępnionych. Nie mają one oczywiście żadnej wartości, gdyż jako jednostronne oświadczenia woli nie mogą zmienić umowy z serwisem, która jest czynnością dwustronną. Osoby udostępniające “łańcuszki” nie zabezpieczą nimi swoich treści, a jedynie dostarczą dobrego humoru żartownisiom, którzy je inicjują. Co (za naszą zgodą) mogą Facebook i Instagram? Z uwagi na fakt, że Facebook i Instagram należą od 2012 roku do jednego podmiotu, postanowienia regulaminów dotyczące dodawanych przez użytkownika treści są do siebie podobne. Stosowne fragmenty rozpoczynają się od uspokajającego oświadczenia, że użytkownik zachowuje prawo własności do wszystkich dodanych materiałów, a serwis nie wysuwa wobec nich żadnych roszczeń. Zaraz potem pojawia się jednak wymóg udzielenia serwisowi licencji na ich wykorzystanie, po czym następuje długa litania jej przymiotów. Na podstawie regulaminów Facebooka i Instagrama (treść licencji w obu serwisach jest identyczna), użytkownik udziela im: – niewyłącznej (oznacza to, że użytkownik może udzielić licencji na udostępnione materiały także innym podmiotom), – bezpłatnej, – zbywalnej (możliwej do przeniesienia na inny podmiot bez zgody użytkownika), – obejmującej prawo do udzielania sublicencji (dalszych licencji), – globalnej licencji, która zezwala na: – obsługiwanie, – wykorzystywanie, – dystrybuowanie, – modyfikowanie, – uruchamianie, – kopiowanie, – publiczne odtwarzanie lub wyświetlanie, – tłumaczenie, udostępnionych treści i tworzenie na ich podstawie materiałów pochodnych. Powyższa licencja pozwala tym serwisom na szerokie wykorzystywanie materiałów użytkowników, w tym także przekazywanie ich innym podmiotom. Oburzonym na takie uprawnienia należy przypomnieć, że sami się na nie zgodzili, ponadto właściciel Facebooka i Instagrama jako podmiot prywatny ma prawo ustalić takie reguły świadczenia usług. Pewną pociechą jest fakt, że udzielona licencja może być w każdej chwili odwołana poprzez usunięcie treści lub całego konta – w przypadku jednak, gdy zostały one wcześniej udostępnione przez inne osoby, nadal będą widoczne na ich profilach. Czy uprawnienia serwisów zwalniają użytkowników z odpowiedzialności za dodawane treści? Każdy użytkownik udostępniający na Facebooku czy Instagramie jakiekolwiek treści, jest z założenia traktowany jak ich właściciel lub osoba uprawniona do dysponowania nimi. Serwis nie weryfikuje prawdziwości tego założenia – nie ma takiego obowiązku, ponadto prewencyjne sprawdzanie każdego zdjęcia, filmu czy grafiki pod kątem ich zgodności z prawem oraz prawdziwości uprawnień użytkownika, doprowadziłoby zdecydowanie do jego paraliżu. Przeglądając serwisy społecznościowe, nietrudno natknąć się na przykłady treści naruszających prawa osób trzecich. Są to np. zdjęcia publikowane bez zgody autora lub zawierające wizerunek osoby, która nie wyraziła zgody na jego rozpowszechnienie. Niezgodne z prawem mogą być także ich przeróbki (np. memy) oraz materiały o charakterze jednoznacznie znieważającym, zniesławiającym, propagującym nienawiść lub stanowiące groźbę karalną. Mimo szerokich uprawnień przyznanych serwisom społecznościowym, pełną odpowiedzialność za dodawane treści ponosi użytkownik. Serwis jest w tym przypadku tylko narzędziem, ponadto prawna regulacja świadczenia usług drogą elektroniczną stanowi, że nie ponosi on odpowiedzialności za treści udostępniane za jego pośrednictwem (jeżeli jednak otrzyma zawiadomienie o bezprawnym charakterze tych treści, ma obowiązek uniemożliwić do nich dostęp – gdyby tego nie uczynił, odpowiadałby za to naruszenie). Oznacza to, że wszelkie roszczenia z tytułu naruszenia praw autorskich lub dóbr osobistych muszą być kierowane przeciwko użytkownikowi. Chociaż serwisy społecznościowe nie odpowiadają za treści użytkowników, nie oznacza to, że bezczynnie przyglądają się naruszeniom prawa, jakich dopuszczają się niektórzy z nich (stanowi to bowiem kłopot wizerunkowy). Jeżeli czyny te mają charakter uporczywy, regulaminy najczęściej przewidują możliwość usunięcia bezprawnych treści przez administratora, a także zablokowania lub usunięcia konta naruszyciela. Niezależnie, serwisy stosują algorytmy automatycznie wykrywające i usuwające najbardziej oczywiste naruszenia (np. zdjęcia o charakterze pornograficznym lub przedstawienia symboli takich jak swastyka). Podsumowanie Choć użytkownik publikujący zdjęcie np. na Facebooku zachowuje do niego wszelkie prawa, rzeczywista kontrola nad jego wykorzystaniem zostaje ograniczona. Wystarczy, by udostępniła je u siebie choć jedna osoba, by pozostało widoczne w serwisie nawet po usunięciu konta autora, nie wspominając o możliwości jego pobrania bezpośrednio na komputer lub smartfon. Warto zatem zachowywać umiar w dzieleniu się swoją prywatnością i umieszczać w sieci tylko takie zdjęcia, które rzeczywiście można udostępnić publicznie. Nie wolno także zapominać, że pełną odpowiedzialność za treści publikowane w serwisie społecznościowym ponoszą użytkownicy. Fakt, że wielu z nich niespecjalnie się tym przejmuje i nie ponosi za to konsekwencji nie oznacza, że będzie tak w każdym przypadku. Naruszenia prawa na Facebooku i Instagramie są tak samo nielegalne, jak dokonane w innych miejscach, i przy wystarczającej determinacji poszkodowanych, możliwe jest pociągnięcie ich autora do prawnej odpowiedzialności. W takiej sytuacji, „ban” albo usunięcie konta w serwisie będzie jego najmniejszym problemem. Autorka: adwokat Magdalena Korol >>> Przeczytaj również: Kto ma prawa autorskie do tatuażu?
Jeśli obrazy są włączone Facebook nie ładuj, musisz sprawdzić Facebookstan serwera. Możesz skorzystać ze stron internetowych np Downdetektor aby sprawdzić stan. Jeśli zauważysz przestoje, musisz poczekać, aż serwery będą ponownie dostępne, aby obrazy ładowały się prawidłowo. Jeśli tak nie jest, postępuj zgodnie z
Puck i okolice - zakaz kąpieli na kąpielisku w Pucku Adam OtrompkaPo wycieku ścieków do Zatoki Puckiej obowiązuje zakaz kąpieli w Pucku, ale ani w poniedziałek, ani we wtorek ( w wodzie nie brakuje turystów, windsurferów i żeglarzy. Co na to sanepid w Pucku? - Ludzie sami podejmują świadome decyzje - mówi Aleksandra Lange z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w poniedziałku obowiązuje zakaz kąpieli na kąpielisku w Pucku, ale dzień w dzień w wodzie Zatoki Puckiej bez problemu znajdziemy początkujących windsurferów, żeglarzy, czy po prostu amatorów pluskania się w Pucyfiku. Ten wprowadzili - niezależnie od siebie - MOKSiR w Pucku (czerwona flaga) oraz Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Pucku. Plażowicze mają się trzymać z daleka od wody do środy bo obostrzenie zostało wydane:- (...) W celu ochrony zdrowia osób przebywających na kąpielisku w Pucku - informowała w oficjalnym komunikacie Aleksandra Lange, zastępca Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w sanepidzie w Pucku podkreślają, że zakaz dotyczy tylko terenu kąpieliska, a więc fragmentu plaży schowanej za molem i portem jachtowym. - Zakaz jest prewencyjny. Wprowadzony po to, by ograniczyć kontakt z ewentualnymi zanieczyszczeniami mikrobiologicznymi - podkreśla Aleksandra Lange. - W poniedziałek pobraliśmy próbki na kąpielisku, wyniki mają być znane w środę Do tego czasu lepiej do wody nie z surferami, albo plażowiczami, którzy wchodzą do wody w bezpośrednim sąsiedztwie strzeżonego kąpieliska w Pucku? Zakaz łamany był na kąpielisku w Pucku i w wakacyjny poniedziałek ( i we wtorek ( Ludzie do wody wchodzili też z tzw. Zielonej Plaży, z drugiej strony mola. Tu, teoretycznie, ryzyko nałykania się skażonej ściekami wody jest dużo większe niż na sanepidzie w Pucku tłumaczą, że to w zasadzie nie ich problem. Ani surferów, ani żeglarzy, ani kąpiących się w Zatoce Puckiej nikt z wody wyciągał nie Mamy nadzór tylko nad wyznaczonymi obszarami. Tu wprowadziliśmy zakaz. W ogólnodostępnych miejscach do kąpieli ludzie sami świadomie podejmują decyzje, czy chcą wchodzić do wody - tłumaczy Aleksandra Lange. - Logiczne jest, że jeśli zakaz dotyczy terenu położonego kilkadziesiąt metrów dalej, to ryzyko wystąpienia skażenia może być w tym, że na plaży w widocznym miejscu trudno znaleźć informację o zamkniętym kąpielisku, albo niedzielnym wycieku ścieków do Zatoki Puckiej. Także na stronie internetowej lub oficjalnym fanpejdżu Pucka informacje o potencjalnym ryzyku dla zdrowia turystów nie są już specjalnie eksponowane. Wprawdzie w niedzielę na Facebooku stosowna informacja była, ale później została przykryta relacjami z TEŻ:Policja przesłucha pracowników oczyszczalni w związku z awarią rurociągu zrzutowego między Puckiem a oczyszczalnią w Swarzewie | ZDJĘCIAWładze Pucka powinny inaczej podejść do akcji informacyjnej? Np. w widocznych miejscówkach przy wodzie lub molo rozmieścić informacje - ostrzeżenia? Nie muszą - usłyszeliśmy od inspektorów. - Informacje o zagrożeniu i ściekach w zatoce poszły w świat. Są dostępne w Internecie, w mediach też się o tym głośno i szeroko mówiło. Ludzie mają więc świadomość ponoszonego ryzyka - argumentuje szefowa Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w sanepidzie w Pucku dotychczasowe działania urzędników zbierają dobre noty. - W mojej ocenie miasto do tej pory zrobiło też, co mogło: zgłosiło zagrożenie, zamknęło kąpielisko, czeka na wyniki badań Zatoki Puckiej, przy molo, oficjalnie nie jest kąpieliskiem - zwracają uwagę inspektorzy sanitarni. Na to nie zezwalają też inne przepisy Urzędu Morskiego, więc wszyscy, którzy zażywają tu kąpieli, robią to wyłącznie na własne ryzyko. Prewencyjny zakaz korzystania z gdańskich kąpielisk po zrzuc... Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Czasem w afekcie wrzucamy różne zdjęcia na Facebooka, co po jakimś czasie kończy się katastrofą. Jak temu zapobiec, albo chociaż jak usunąć album na facebooku piszemy poniżej (gdyż niektórzy mogą mieć z tym kłopot). Ale zacznijmy od początku, tj. od tego, jak umieścić zdjęcie na facebooku. Jak dodać album na facebooku?
Jakieś 3 lata temu ArsTechnica zwróciła uwagę na problem z permanentnym usuwaniem zdjęć z Facebooka. Tak naprawdę, usuwając zdjęcia, usuwaliśmy jedynie możliwość ich przeglądania z poziomu Facebooka - same zdjęcia zaś były wciąż dostępne poprzez bezpośrednie linki. Cóż, jeśli 3 lata temu usunąłeś ja... Jakieś 3 lata temu ArsTechnica zwróciła uwagę na problem z permanentnym usuwaniem zdjęć z Facebooka. Tak naprawdę, usuwając zdjęcia, usuwaliśmy jedynie możliwość ich przeglądania z poziomu Facebooka - same zdjęcia zaś były wciąż dostępne poprzez bezpośrednie linki. Cóż, jeśli 3 lata temu usunąłeś jakieś zdjęcia z FB, to bardzo możliwie, że zdjęcia te wciąż są na serwerach FB. I wciąż są dostępne. A FB się tłumaczy... … Tłumaczy się, że ich stary system nie zawsze usuwał zdjęcia z serwerów. Ale teraz już pracują nad nowym systemem. I nowy system na pewno usunie te zdjęcia. Po 3 latach... W wielkim skrócie, działało to tak, że jeśli usunąłeś zdjęcie z Facebooka, to usunąłeś je jedynie z dostępności przez interfejs. Ale jeśli ktoś był przezorny i zapisał sobie link bezpośredni do zdjęcia, to mógł je wyświetlić bez problemu, bowiem zdjęcie fizycznie i całkowicie usuwanie nie było. I można je było zobaczyć, ściągnąć i posłać w sieć dalej. Ah, były to czasy, kiedy FB zupełnie miał nikłą chęć chronienia naszej prywatności :). Minęły jednak trzy lata i jak donosi ArsTechnica, Facebook wciąż problemu nie rozwiązał, a stare zdjęcia, jeśli tylko posiadasz bezpośredni link, wciąż są dostępne. FB obiecywał rozwiązanie tej kwestii już za pierwszym razem, gdy AT zgłosiło problem. Obiecywał też rozwiązanie problemu rok później. I obiecuje rozwiązanie problemu teraz. Oczywiście, tak przy okazji, Facebook usunął zdjęcia osoby z AT, która problem wykryła i nagłośniła. Dziwnym trafem, te zdjęcia usunąć się dało - zdjęć pozostałych już się nie dało. Ale bez obaw, bowiem Facebook już pędzi na ratunek. Pracują właśnie nad systemem, który będzie na 100% pewności usuwał zdjęcia w ciągu 45 dni od daty zgłoszenia obrazka do usunięcia. Choć, jak przedstawiciel FB tłumaczy, system wciąż jest w czasie “produkcji”, więc zapewne kilka miesięcy zleci, zanim FB wszystko uruchomi. A potem dokona migracji absolutnie wszystkich zdjęć. I już na pewno wszystko będzie działać. Czy po 3 latach od wykrycia problemu doczekamy się w końcu rozwiązania? Tego nie wiem, za to wiem bardzo dobrze, że tego typu historie powinny pojawiać się na stronie rejestracji konta na FB, nie wspominając o innych serwisach społecznościowych. Ot, kolejny dowód na to, że jak coś wrzucisz do sieci, to rzecz ta tak szybko nie zniknie - o ile w ogóle kiedykolwiek zniknie. Ale ponieważ na żaden większy impuls elektromagnetyczny się nie zanosi, to lepiej wciąż uświadamiać ludzi, że pewnych rzeczy się do Internetu nie wrzuca :). Facebookowi będę kibicował, by w końcu rozwiązali problem zdjęć sprzed lat, bo jak artykuł na AT ktoś z Komisji Europejskiej przeczyta, to się do niebieskiego tyłka dobiorą :). Źródło: 1
Q6Jap. 462 347 314 169 87 46 483 339 14
zakazane zdjęcia z facebooka