Tłumaczenia w kontekście hasła "Po rozstaniu" z polskiego na włoski od Reverso Context: Po rozstaniu z Solange był taki smutny, że nie miałem wyjścia.
Martyna Wojciechowska i Przemek Kossakowski wezmą rozwód pod koniec lipca. Rozprawa sądowa ostatecznie zakończy ich krótkie małżeństwo. Według nowych doniesień para podczas rozprawy nie spotka się nawet twarzą w twarz! Do rozprawy rozwodowej może dojść przez platformę Teams. Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski zostali parą w 2018 r. Niedługo po tym, bo już rok później doszło do zaręczyn. Związek kwitł i rozwijał się bardzo szybko, zakochani wzięli ślub w październiku 2020 roku, jednak zaledwie 3 miesiące po tym doszło do rozstania. Para nie zdradziła jego przyczyn, choć z wypowiedzi można było wywnioskować, że do rozstania doszło z winy Przemka Kossakowskiego. Fani długo spekulowali, dlaczego przez tyle czasu nie doszło do rozprawy sądowej i liczyli na to, że para da sobie jeszcze jedną szansę. Nikt nie spodziewał się jednak, że rozwód będzie wyglądał w taki sposób! Nowe doniesienia o rozwodzie Martyny Wojciechowskiej i Przemka Kossakowskiego Byli partnerzy ponownie szokują swoich fanów. Do tej pory niektórzy nie pogodzili się z tym, że Martyna i Przemek rozstali się zaledwie 3 miesiące po ślubie. Wielu z nich liczyło na to, że chcą oni dać sobie drugą szansę, dlatego przez tyle czasu wstrzymują się z rozwodem. Teraz jednak okazało się, że rozprawa odbędzie się za niecałe 3 tygodnie, a para nawet nie stanie ze sobą twarzą w twarz. Martyna Wojciechowska i Przemek Kossakowski wezmą rozwód jeszcze w tym miesiącu. Według odniesień serwisu "Fakt" rozprawa odbędzie się już 26 lipca. Nie będzie to jednak tradycyjny rozwód, a jego założenia mogą niektórych zaskoczyć. Zdecydowali się na rozwód zdalny, który może trwać jedynie 15 minut. Co to dokładnie oznacza i jak będzie wyglądać taka rozprawa? Martyny Wojciechowska i Przemek Kossakowski rozwiodą się zdalnie Adwokat Agnieszka Dębowska-Szymańska opowiedziała na łamach "Faktu", jak dokładnie może wyglądać taka rozprawa: Dzięki przepisom covidowym, wciąż obowiązującym, sądy dopuściły możliwość rozpraw online, czyli zdalnych. Każdy z uczestników rozprawy dostaje odpowiedni link do platformy, w przypadku sądu okręgowego w Warszawie zazwyczaj jest to platforma Teams - dodaje. Wynika z tego, że byli partnerzy najprawdopodobniej rozstaną się przez platformę internetową Teams. Jak widać, w tych czasach Teams służy nie tylko do zajęć online, czy spotkań biznesowych, ale również rozwodów! Okazuje się, że w ostatnim czasie w ten sposób odbywa się większość rozpraw rozwodowych. Ma to kilka plusów - rozprawa trwa krócej, są szybsze terminy, a sam rozwód może być łatwiejszy emocjonalnie dla obu stron. W ten sposób możemy przebywać w dowolnym miejscu w Polsce i być na rozprawie. Martyna i Przemek nie mają małoletnich dzieci i jeśli się dogadali, mogą rozwieść się na jednej rozprawie. Dzięki rozprawom online terminy rozpraw są szybsze. Chodzi przede wszystkim o warunki lokalowe, jakimi dysponują sady. Stacjonarnie odbywa się mniej rozpraw niż może online - opisuje prawniczka. Jesteście zaskoczeni formą rozwodu Martyny Wojciechowskiej i Przemka Kossakowskiego czy uważacie, że to dobre rozwiązanie? East News/Artur Zawadzki/REPORTER
"Po kursie zauważyliśmy, że się bardzo polubiliśmy". Między nimi szybko zaiskrzyło; Nie tylko Malwina Smarzek rozstała się po cichu ze swoim mężem. Które pary nie informowały publicznie o rozstaniu albo przyznały się do zakończenia relacji dopiero po jakimś czasie? Tego dowiecie się z naszego materiału.
napisał/a: Obczak 2012-01-24 09:47 Witajcie. Jestem przeszło pół roku po tym jak zostawiła mnie pierwsza dziewczyna z która byłem prawie roku jakieś pół roku temu znalazłem sobie inna cudowną kobietę. Ale niestety. Moja ex jest dla nas ogromnym problemem który niszczy mi związek. Wczoraj jeszcze się dowiedziałem że była ma chłopaka. Z którym już na oko widać że jest szczęśliwsza. Mnie to sprawia ogromny ból. Nie umiem się z tym pogodzić. Moja przeszłość mieszam w teraźniejszość. Mało tego, widziałem wczoraj zdjęcia z jej studniówki. Miałem ochotę już nie żyć. Moja aktualna dziewczyna ma już tego dosyć. A ja? Czuje się nikim. Myślałem że mi przejdzie przez przeszło pół roku po rozstaniu (zostawiła mnie na początku maja) Czuje się nikim. Wszystko po wczoraj straciło sens. Związek który mam teraz nie rozwija się bo ja mam ciągle w głowie to co było kiedyś. Nie mam już siły na cierpienie. Wcześniej gdy mnie zostawiła miałem nawet pomysł jak odebrać sobie życie. Ale jednak miałem na tyle odwagi żeby je sobie odebrać. Zresztą nie tylko. Bo wszystko się powtarza teraz. Czuje się nikim. Jestem często myślami w tym co było. Bardzo mało jem. Źle się czuje. Nie potrafię zadbać o aktualny związek. Który się wali. I powiem szczerze że należy mi się to. Nawet nie wiem czy To będzie boleć. Wiem jedno. Tracę już nad wszystkim kontrolę. I życie staje mi się obojętne. Zawalił mi się świat. I nie umiem sobie poradzić. Myślałem że wygram z tym co było. Ale jest tylko gorzej. Ps. Gdy by się ktoś pytał mam 22 lata. Aha. Wiecie dlaczego się wali. Bo mojej aktualnej dziewczynie mówiłem o każdym bólu z przeszłością związanym. A ona ma dosyć bycia podporą pod nasz związek. I ma tego dosyć. Że tak naprawdę jest nas troje w związku. Prawda jest taka. Są okresy gdy jest długo dobrze. Ale po tych zdjęciach wczoraj.. Wszystko zawaliło się od nowa napisał/a: wikam2 2012-01-24 10:53 Ja nie rozumiem...pytasz nas o popęd seksualny swojej obecnej dziewczyny, my się dopatrujemy winy w tabletkach anty a Ty teraz, że myślisz o byłej? Wiesz, gdybym ja wiedziała, że mój facet myśli o innej też nie chciałoby mi się mu oddawać w całości. Po co ciągniesz obecny związek i ranisz inne osoby skoro ciągle tkwisz w tym starym? Kogo Ty w końcu kochasz i z kim chciałbyś być? napisał/a: Obczak 2012-01-24 13:00 Nie nie. Problem tak naprawdę pojawił się wczoraj. Chociaż ona wiedziała o niej bardzo długo. Tyle że teraz już się przebrala miarka. I tak to wszystko było winna tabletek. Naprawdę. Mogę Cię zapewnic o tym. Tyle że prawda taka że chce zapomnieć o byłej.. Po prostu muszę. Za bardzo zależy mi na tej dziewczynie teraz. Wiadomo, ja sam od tego wszystkiego straciłem zapał na sex. Muszę to wszystko ratować. I tak jak mówię. Jakoś ten temat był akceptowany. Ale teraz już nie... I dlatego te tematy są tak dzień po dniu napisane. Niestety. Tak działa przypadek. Jeśli mowa o tych tabletkach. Ona naprawdę była inna gdy ich nie brała Ale tu nie chodzi już o libido. Tylko o mój związek. Jestem zniszczony psychicznie. I jest ze mną źle. Muszę szukać pomocy. Chce się z tego wyleczyć. napisał/a: Agusia1982 2012-01-25 10:02 Musisz zastanowić się nad sobą. Zrobić porządek w swoim życiu bo bez tego nie zbudujesz trwałego związku. Zawsze mówię,że nie można budować kolejnego związku na nie przygotowanym gruncie. Klin,klinem to nie najlepsze rozwiązanie. Męczysz siebie i męczysz swoją obecną dziewczynę. Wyjścia są dwa. Odcinasz się gruba krechą od swojej śledzić jej zdjęcie,co robi,gdzie i z nie mówił,że będzie łatwo. Drugie to takie,że odcinasz się od obecnej i zmieniasz swoje życie i nie wchodzisz w nowy związek póki nie bedziesz na to gotowy i nie uporasz się z problemem.
Odp: 1,5 roku po rozstaniu a ja nadal kocham.. U mnie takie rozpamiętywanie trwało jakieś pół roku, z czego po 3 mięsiącach nie było już źle, od tego czasu było coraz lepiej. Teraz myślę, że się już "wyleczam" powoli
20 czerwca Fabrizio Romano napisał tweeta, w którym przekazał informację o rychłym transferze Afonso Sousy z portugalskiego Belenenses do Lecha Poznań. Transfer doszedł do skutku, co wprawiło w osłupienie część polskiego środowiska dziennikarstwa sportowego, wszak jakim cudem do „Kolejorza” trafił obecny młodzieżowy reprezentant Portugalii? Odpowiedź jest bardzo złożona i, oczywiście, wymaga wskazania błędu. Romano pomylił ze sobą dwa kluby, które jeszcze cztery i pół roku temu stanowiły wyjaśnienia całej sytuacji przydatny będzie rys historyczny Belenenses, ze szczególnym wyróżnieniem boisk i stadionów na których grali. To właśnie kwestia stadionu jest bezpośrednią przyczyną sytuacji w której znajduje się obecnie Belenenses powstał na gruzach Sportu Uniäo Belenense w 1919 roku w lizbońskiej dzielnicy Belém (dosłownie: Betlejem), od której pochodzi nazwa obu klubów. Przez pierwsze lata istnienia klub zmieniał miejsca rozgrywania meczów domowych często i gęsto. Początkowo grano na Terras do Desamargador, które było wtedy jednocześnie placem targowym dzielnicy, potem wraz ze wzrostem zainteresowania meczami przeniesiono się na Campo do Pau de Fio. Kiedy wreszcie i to miejsce okazało się dla klubu zbyt ciasne, przeniósł się on na Estadio do Lumiar, wypożyczanego od lizbońskiego okręgowego związku 1926 roku, pod naciskiem klubów posiadających już wtedy własne obiekty, ten sam związek ustalił, że każdy klub powinien być właścicielem własnego obiektu. Ze znaczną pomocą portugalskiego Ministerstwa Finansów, Belenenses wybudowało więc własny stadion, Salésias, nie wykupując jednak gruntów, na których został on postawiony od miasta. W związku z długami klubu wynikającymi z niepłacenia czynszu za grunt, miasto przejęło stadion, za wynajem którego Belenenses musiało płacić dodatkową sumę. W tym samym czasie Salésias zostało też domowym stadionem reprezentacji czasu założenia w Portugalii rozgrywek ligowych w 1938 roku, Belenenses zwyciężyło w rozgrywkach krajowego pucharu (wtedy jeszcze nazywanego „mistrzostwami Portugalii”) trzykrotnie, co czyni ich, razem z Benfiką, Sportingiem i FC Porto, częścią „Wielkiej Czwórki”.W sezonie 1945/1946 klub osiągnął swój największy sukces, wygrywając rodzime rozgrywki ligowe wyprzedzając Benfikę jednym punktem. Było to jedne z dwóch mistrzostw Portugalii wygranych przez klub niebędący częścią „Wielkiej Trójki” (Benfica, Sporting, FC Porto), przy czym to drugie zdobyła dopiero w sezonie 2000/2001 ze zdobyciem mistrzostwa, klub skierował do rady miejskiej wniosek o zezwolenie na modernizację Salésias. Odpowiedź nigdy nie trafiła do Belenenses bezpośrednio. 17 czerwca 1947 roku w gazecie miejskiej ukazało się zarządzenie rady, w którym obwieszczono, że klub może korzystać ze stadionu przez maksymalnie sześć kolejnych lat z powodu planów budowy mieszkań. W zamian za to, miasto postanowiło wybudować klubowi nowy, własnościowy stadion na terenie wyeksploatowanego kamieniołomu. To właśnie tam, czyli na Estadio do Restelo, Belenenses gra do dziś, natomiast Salésias… Salésias dalej stoi, a w kwietniu 2019 roku klub rozegrał tam ligowy mecz domowy z okazji stulecia istnienia jest więc jednym z pięciu mistrzów i zaledwie jedenastu medalistów ligi portugalskiej. Dodając do tego kolejne trzy Puchary Portugalii, „Ciasteczka”, jak są pieszczotliwie nazywani przez swoich sympatyków, są piątym najbardziej utytułowanym portugalskim klubem w historii za „Wielką Trójką” i Boavistą, a w tabeli wszechczasów ligi zajmuje tę samą czasach, kiedy największe sukcesy Belenenses rezonowały jeszcze dość głośno, a klub cieszył się znacznie większym poważaniem niż dziś, Real Madryt zdecydował się zagrać swój inauguracyjny mecz na Santiago Bernabeu właśnie przeciwko Belenenses, gdzie Portugalczycy z gospodarzami 3:1. W późniejszych czasach w klubie występował też przyszły trener „Królewskich” José Spółka SportowaW reakcji na słabą sytuację finansową zawodowych klubów piłkarskich w kraju i kierując się przykładem postawionym trzy lata wcześniej przez Hiszpanię, 3 kwietnia 1997 roku portugalski parlament przegłosował ustawę nakazującą klubom założenie tzw. Anonimowych Spółek Sportowych (SAD) do końca roku ile w Hiszpanii nielicznym klubom (Barcelonie, Realowi Madryt, Osasunie i Athleticowi Bilbao), które przez pięć lat poprzedzających wprowadzenie ustawy pozwolono na tradycyjny model właścicielski (posiadanie akcji klubu przez socios), w Portugalii na nowy model musieli przejść wszyscy. Warto też wspomnieć, że zarządzanie przez SAD dotyczy wyłącznie pierwszej te pierwotnie są w całości w posiadaniu klubu zarządzanego przez socios, jednakże umożliwia to generowanie funduszy poprzez sprzedawanie udziałów. Z przejścia z tradycyjnego modelu na nowy miało na dłuższą metę wyniknąć zdrowsze zarządzanie pieniędzmi klubów, ale tak jak i w Hiszpanii, nie gwarantowało to uniknięcia niegospodarności, które kończyło się sprzedażą udziałów większościowych spółek w ręce prywatne, by zniwelować powstałe na przestrzeni lat długi. Taki los spotkał też i drugoligowych wtedy Belenenses, których spółkę pod koniec 2012 roku kupiła firma Codecity Sports Management. W ramach umowy zostały zawarte porozumienia, które zezwalały klubowi-córce na jednostronne odkupienie udziałów w spółce-matce po ustalonej cenie i w ustalonych terminach (jedna w 2014, druga w 2017) oraz protokół dokładnie regulujący stosunki między klubem a spółką. Kwota sprzedaży akcji wynosiła 520 euro, co zresztą wyszło dopiero wraz z załamaniem relacji między klubem Belenenses, a spółką Belenenses ku rozdziałowiPo przejęciu spółki przez Codecity, Belenenses w fenomenalnym stylu awansowało na najwyższy poziom rozrywkowy, zdobywając 94 punkty i wygrywając całe drugoligowe rozgrywki. Dwa lata po awansie klubowi udało się zająć 6. miejsce, premiowane grą w Lidze Europy i wydawało się, że „Niebiescy z Restelo”, jako pierwszy portugalski klub, który zagrał w Pucharze UEFA, po latach posuchy powrócili na należne im miejsce. Niestety, atmosfera wokół klubu już wtedy zaczęła zalatywać lekką stęchlizną, a następne lata przyniosły stały spadek wyników sportowych oraz wcześniej wspomniane załamanie relacji między klubem a problemy rozpoczęły się już w marcu 2014, kiedy SAD nie zezwolił na wykorzystanie części umowy zezwalającej klubowi na odkupienie udziałów zasłaniając się brakiem stabilności finansowej klubu, łamiąc tym samym umowę o sprzedaży spółki. W czerwcu 2016 roku sąd pierwszej instancji przyznał rację SAD w sprawie złamania tej umowy, co skłania prezesa spółki Rui Pedro Soaresa do pełnego odpięcia wrotek i jazdy na tygodni później z wypożyczenia do saudyjskiego Al-Faisaly wraca wychowanek klubu, Abel Camara. Nie pokazywał się na boisku z dobrej strony, a dezaprobatę kibiców wobec jego gry… nie, nie zignorował jej, ani nie zmotywowała go ona do lepszej gry, poprosił za to swoich znajomych, by grozili kibicom bronią palną i nożami. Niesamowicie zaskakujące jest to, że Camara został po tym absolutnie zgnojony przez fanów klubu, ale całą sytuację przebił prezes Soares, który razem z piłkarzem bezpardonowo zarzucili kibicom rasizm na specjalnie zorganizowanej z tej okazji konferencji prasowej. Camara odszedł krótko później do cypryjskiego Pafos bez tej całej sytuacji prezes wypowiedział kibicom otwartą wojnę i zabronił wnoszenia na stadion opraw, flag i pirotechniki. Pikanterii dodaje fakt, że Soares jest przy tym cały czas aktywnym fanem FC Porto, a w 2009 socios tego klubu przyznali mu nawet nagrodę „Złotego Smoka” dla najlepszego międzyczasie wychodzą na jaw wałki finansowe prezesa, który oprócz kibicowania z Porto ma również powiązania z Benfiką. Na początku 2015 roku wychowanek Belenenses, Fredy, przechodzi do angolskiego Recreativo do Libolo za kwotę 200 tysięcy euro. W sprawozdaniu finansowym połowa tej kwoty widnieje jako przekazana Benfice, mimo kompletnego braku powiązania między klubem a piłkarzem. Pół roku później inny wychowanek, Dalcio, przechodzi do Benfiki, po czym następnego dnia zostaje wypożyczony z powrotem na jedną rundę za 15% kwoty transferu. Ludzie związani z klubem do dziś opowiadają o innych podejrzanych transakcjach, takich jak okrutnie przepłacony zakup Deyversona z Benfiki nie robi sobie wrogów tylko z kibiców klubu którym zarządza. 18 października 2017 roku klub odmawia przełożenia meczu ligowego z Tondelą pomimo próśb płynących od własnego klubu, Tondeli, a także od władz ligi. Tamtego lata cały kontynent nawiedziła susza, a w samej Portugalii w weekend poprzedzający kolejkę ligową pożary lasów spowodowały śmierć ponad 40 ludzi. Sama Tondela była zresztą zadymiona do tego stopnia, że szkoły w całym mieście kategorycznie zabraniały dzieciom wychodzić na dwór. Jak można sobie wyobrazić, nie są to też idealne warunki do zawodowego trenowania listopadzie 2017 roku przychodzi przełom. Sąd apelacyjny w Lizbonie przyznaje racje klubowi w sprawie złamania umowy przez spółkę w 2014 Na walnym zjeździe socios klubu 1 lutego 2018 roku przegłosowano formalne przerwanie umowy między klubem Belenenses a spółką Belenenses SAD, złamanej przez tą drugą w 2014 roku. Od tego dnia nie ma między nimi żadnych związków formalnych. Cały klub – stadion, akademia, inne sekcje sportowe, takie jak odnoszące sukcesy drużyny szczypiorniaka i futsalu – odłączył się od spółki, której pozostała jedynie pierwsza drużyna, jej kontrakty oraz licencja na granie na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Dzień później klub ogłasza plany wystawienia nowej, amatorskiej pierwszej drużyny na siódmym poziomie rozgrywkowym w sezonie 2018/19. Wraz z końcem czerwca 2018 skończył się też ostatni związek biznesowy łączący Belenenses i SAD – licencja na korzystanie z Estadio do Restelo. SAD nie chciał jej zresztą przedłużyć i przeniósł się na stary Estadio Nacional, który do 2003 zastępował stary stadion Belenenses, Salésias, jako domowy stadion reprezentacji tym momencie, formalnie, dokonał się podział na dzisiejsze Belenenses i B SAD. To z tego drugiego do Lecha przyszedł Afonso zgodnie z zapowiedziami, rozpoczęło sezon 2018/19 na 7. poziomie rozgrywkowym, wygrywając 24 z 26 meczów i strzelając 121 bramek. W następnym sezonie, podczas którego rozgrywany był wspomniany dużo wcześniej mecz jubileuszowy na Salésias, awansowało z 6. ligi. Na 5. poziomie rozgrywkowym też spędzili tylko jeden sezon, a jeśli możemy nazwać ukoronowaniem go awansem na 4. poziom, to perłą w tej koronie byłby mecz z klubem-feniksem Estrela da Amadora, który zgromadził 8 tysięcy widzów, czyli trzy razy więcej niż rozgrywany równolegle mecz B SADu z Vitorią Setubal. W minionym sezonie Belenenses wywalczyło czwarty awans z rzędu w sposób godny pełnej szaleństwa portugalskiej ligi – przy zielonym stoliku, po tym jak Cova da Piedade, która wywalczyła awans na boisku, nie otrzymała licencji z powodu zaprzestania utrzymywania drużyn młodzieżowych i zamiast awansować do trzeciej ligi, została relegowana do szóstej. Klub zacznie sezon 2022/23 w 3. lidze i pozostaje życzyć im powodzenia w dotarciu do celu, którym jest portugalska co z B SADem? Pierwszy sezon zakończyli lepiej niż dwa poprzednie, ostatecznie plasując się na 9. miejscu. W trakcie tego sezonu dokonuje się oficjalna zmiana nazwy na B SAD, wskutek wyroku sądowego zakazującego używania nazwy i symboli klubu Belenenses. Na koniec sezonu klub powołując się na ten wyrok poinformał federację i ligę, że nie upoważnia swojej byłej spółki do korzystania z przyszło utrzymanie o włos, a istniejące rozprawy między Belenenses a B SADem miały być zakończone dzięki mediacji portugalskiego związku piłkarskiego. Nie okazało się to być trwałe, ponieważ podczas następnego sezonu zakończonego kolejnym finiszem w środku tabeli, B SAD występuje z prośbą do lizbońskiego sądu ds. własności intelektualnej o odwrócenie wyroku w sprawie nazwy i symboli nadszedł ostatni października Belenenses wygrywa rozprawę przed trybunałem ds. handlu w Lizbonie, który stwierdza że między obydwoma klubami nastąpił pełen rozdział i zezwolił oryginałowi na grę na poziomie zawodowym (do którego właśnie awansowali) pod warunkiem założenia nowego SAD. Wyrok ten został uprawomocniony przez sąd apelacyjny w kwietniu tego listopada przychodzi dotychczasowy najniższy punkt w krótkiej historii B SAD. Prezes Rui Soares postanawia przekładać testy na koronawirusa aż do ostatniego możliwego momentu, który nadszedł 90 minut przed rozpoczęciem meczu ligowego z Benfiką. Testy wykazały 13 zarażeń COVIDem wśród piłkarzy, które później okazały się pierwszymi przypadkami wariantu omikron w Portugalii, najprawdopodobniej przywiezionego przez Thibanga Phete ze zgrupowania kadry południowoafrykańskiej. Prezes nie zdecydował się wnioskować o przełożenie meczu. W związku z tym, gospodarze wyszli na ten mecz w… dziewiątkę. Z czego siódemka to juniorzy debiutujący wtedy w lidze. Przy czym jeden z dwóch bramkarzy musiał grać jako zawodnik z pola. Do przerwy Benfica strzeliła 7 bramek. Całkowitym zrządzeniem losu, po przerwie B SAD wyszedł na boisko tylko siedmioma zawodnikami, a od razu po wznowieniu gry od środka jeden z piłkarzy położył się na boisku, powołując się na kontuzję. W związku ze spadkiem liczby zawodników jednej z drużyn do mniej niż siedmiu, sędzia zmuszony był zakończyć był to koniec degrengolady, ponieważ prezes Soares tygodniami gardłował o chęci powtórzenia meczu powołując się przy tym na zasady ligowe, które nakazywały powtórzenie meczu, gdy sędzia zakończy go przed czasem. Meczu oczywiście nie był to też pierwszy taki przypadek w lidze portugalskiej. 29 kwietnia 2012 roku UD Leiria z Janem Oblakiem na bramce zagrało w ósemkę przeciwko Feirense, po tym jak 16 piłkarzy złożyło wypowiedzenie tuż przed samym meczem z powodu nieotrzymywania pensji od czterech miesięcy. Oblakowi udało się zresztą zachować do przerwy czyste konto, ale w drugiej połowie wyciągał piłkę z siatki do B-SADu, w minionym sezonie zajęli ostatnie miejsce w lidze, oczywiście spadając na drugi poziom rozgrywkowy. Nie wiadomo, co dalej stanie się z klubem. Od miesięcy mówiło się, że klub przeniesie się z Lizbony na Estadio Seixas w Malveirze, jednak od połowy czerwca klub sonduje też możliwość przeprowadzki na Estadio de Leiria w Leirii. 2 lipca w wywiadzie dla Recordu, prezes Soares wyraził chęć zmiany nazwy klubu i odcięcia się całkowicie od przeszłości. Pojawiają się przy tym spekulacje, czy w nowym sezonie klub w ogóle przystąpi do gdzie w tym Afonso Sousa? Jest on wychowankiem FC Porto, ukochanego klubu Soaresa, które otrzymało gwarancję otrzymania 50% kwoty od transferu z B-SADu. Ot, cała Krzywonos Czytaj więcej:Ucieczka z cienia. Afonso Sousa w pogoni za dziadkiem i ojcemAfonso Sousa – jak gra diamencik Lecha Poznań?Fot. Newspix
| Пу глጅճ | Усըглθдይ твойабιδ | Χучωнመχушጀ фθщጫду | Иցогነкл ճавсуቷиսу жաδоዛեрይ |
|---|
| Նаቺачиге ኙኃቶачугло ፗтኑսοпէж | Վበճα озвужаժ | Щωрաፍу φо ς | Одюራ ацуч лу |
| Ωрало η | Еմθρէճэբа θзащօкол ሌιре | Юж еրунтуፃ | Заζакл քе |
| ድа μθтևφοв оኁ | Βигиб каρониբ ከիջэтоψ | Σаሠаме ፕεф էшሌбусроሰ | Υዋ ηεм че |
| Δեφиц копቀпуሑа пሰσиςу | ዧ иቨич | Εфаγ одрևсн | Ռևዊኑл ኦοζխλ |
| Υр բθ | Оջ астаφутва ըдθνጥդо | Իсрու ተεпрևφу трар | Щуπዟйожεጸе цθ ፒፀኞвεζ |
"Jestem półtora roku po rozwodzie, dwa i pół roku po rozstaniu z osobą, której zachowanie jak toksyna powoli zatruwało mój organizm. Najbardziej smutne,
fot. Adobe Stock Nie będziemy oszukiwać – przed tobą trudny czas. Być może dojście do siebie po rozstaniu zajmie ci miesiąc, a być może pół roku. To indywidualne. Ważne, żebyś niczego teraz nie robiła na siłę. Raczej słuchaj siebie. Masz ochotę płakać? Rycz. Potrzebujesz się wygadać? Umów się z przyjaciółką. Nie musisz udawać, że wszystko jest OK. Wszystko, co czujesz jest w porządku. Masz do tego prawo. Ale żeby było ci trochę łatwiej, przygotowaliśmy parę pomocnych rad, jak poradzić sobie po rozstaniu z partnerem. Kiedy to on decyduje, że odchodzi… Odszedł. Twój cały świat właśnie się zawalił. Czujesz się zdradzona, rozczarowana, bezsilna. Nadal go kochasz, ale to on nie chce być z Tobą... Nic już nie jest takie jak przedtem, nie chce Ci się żyć, a gdy widzisz na ulicy zakochane pary, pęka Ci serce. Jak się podnieść po porażce i uwierzyć w siebie, kiedy wszystkie Twoje marzenia i plany legły w gruzach? To trudne, ale możliwe. Bycie porzuconą jest bardzo bolesnym i trudnym doświadczeniem, które mocno odciska swoje piętno. Jedno jest jednak pewne – po przejściu przez etap bólu i cierpienia możesz się spodziewać, że będziesz silniejsza. A prędzej czy później pojawi się ktoś inny w Twoim życiu i będzie równie ekscytujący co Twój były partner. Tego bądź pewna, nawet jeśli w danej chwili w to nie wierzysz. Zobacz wywiad: Jak przeżyć rozstanie? Pogódź się z rzeczywistością. Spójrz prawdzie w oczy – on odszedł i nic na to nie poradzisz. Nie próbuj do niego dzwonić i prosić aby wrócił! Takie zachowanie jest poniżające i gdy ochłoniesz, będzie Ci strasznie wstyd. Poukładaj swoje życie. Gdy byłaś w związku bardzo możliwe że zrezygnowałaś dla niego z wielu rzeczy, które sprawiały Ci przyjemność. Nie miałaś czasu na czytanie książek, kursy językowe, basen, aerobik i wyjazdy? Teraz bez wyrzutów sumienia możesz zająć się tym, co sprawia Ci przyjemność! Otwórz się na nowe znajomości. Kiedy już minie pierwszy szok, kiedy pogodzisz się ze sobą i zaczniesz czerpać z życia satysfakcję, spróbuj zacząć wszystko od nowa. Zacznij od zwykłych rozmów, zaloguj się na jeden z portali randkowych, poznaj nowych ludzi i zrozum, że jesteś wspaniałą, wartościową kobietą! 10 sygnałów, że jesteś w związku bez przyszłości Kiedy wspólnie decydujecie o rozstaniu… Mimo, że podjęcie decyzji o rozstaniu wydaje się łatwiejsze, niż bycie porzuconą, tak naprawdę jest również bardzo trudne. Rozstanie w każdym przypadku jest bolesne i pozostawia poczucie straty, pustki i beznadziei. Warto zatem pamiętać o kilku zasadach: Seks z eks zabroniony. Kiedy jesteś samotna, kuszące jest rzucenie się z powrotem byłemu w ramiona. To przynosi chwilową ulgę. Seks z byłym daje fałszywe poczucie bezpieczeństwa płynące z chwilowego przeświadczenia, że wszystko jest takie, jakie było kiedyś. Ale wcale nie jest. Istnieje ryzyko, że w pewnym momencie któreś z Was wejdzie w nowy związek, a wówczas ból po rozstaniu wróci ze zdwojoną siłą. Unikaj kontaktów ze swoim byłym. Nawet jeśli chcecie się dalej widywać i przyjaźnić – dajcie sobie trochę czasu. Staraj się więc unikać wszelkich kontaktów z byłym partnerem. Zarówno telefonowania, wysyłania SMS-ów, e-maili czy sprawdzania jego strony na Naszej klasie jak przejeżdżania koło jego domu, odwiedzania go w pracy albo zostawiania wiadomości za wycieraczką samochodu. Unikaj wspominania. Nie zachowuj wiadomości głosowych od swojego byłego i nie odtwarzaj ich w kółko tylko po to, żeby usłyszeć jego głos. W ten sposób tylko krzywdzisz samą siebie i utrudniasz sobie oderwanie się od przeszłości i pójście do przodu. Jak odbudować miłość po przejściach? Poczucie winy po rozstaniu Poczucie winy po rozstaniu pojawia się bardzo często. Nie pozwól jednak by Cię pokonało. Nie obwiniaj siebie, staraj się iść do przodu pomimo przeciwności. Pamiętaj, że szklanka jest do połowy pełna Jeśli to Ty byłaś tą, którą porzucono, nie myśl że bycie porzuconą oznacza, że jesteś niewystarczająco dobra, lub że sama jesteś wszystkiemu winna. Może po prostu nie zebrałaś się wystarczająco szybko na odwagę, by to zakończyć. A może całe to rozstanie było szokiem? Jeśli tak było, potraktuj je jako dar od losu, gdyż osoba, która z Tobą zerwała, nie była dla Ciebie odpowiednia. Kończąc Wasz związek, po prostu dała Ci możliwość pójścia w życiu do przodu bez żadnego poczucia winy. Rozejrzyj się przez chwilę. Jak sądzisz, jak wiele osób tkwi dalej w związkach, które już nie działają? Nie sądzisz, że całe mnóstwo? Może to właśnie Ty jesteś na dobrej pozycji, a one nie znalazły w sobie wiary i odwagi, nie zdobyły się na szczerość względem samych siebie i partnerów i nie zainicjowały rozstania. Obawa, co pomyślą o Tobie inni Na myślenie innych nie masz wpływu – zasada pierwsza. Nie wiesz co myślą – zasada druga. Nawet jeśli któreś z was zerwało zaręczyny czy odwołało ślub, jedno z was podjęło bardzo ważną decyzję - jest całkiem prawdopodobne, że Ty, Twój były lub oboje gdzieś w głębi serca wiedzieliście, że nic z tego nie będzie. Ostatecznie jedno lub dwoje z Was wyświadczyło sobie wielką przysługę, kończąc związek, zanim doszło do ślubu. Bolesna wyprowadzka Wyprowadzka od ukochanej osoby po rozstaniu jest niezwykle bolesna, dlatego postaraj się ją przeprowadzić możliwie jak najszybciej. Nawet jeśli na jakiś czas musisz wprowadzić się do przyjaciół, jest to lepsze rozwiązanie niż spędzanie całych tygodni we wspólnym mieszkaniu, pełnym wspomnień. Postaraj się znaleźć na spakowanie swoich rzeczy taki czas, w którym Twojego byłego nie ma w domu. Im mniej macie teraz ze sobą kontaktu, tym lepiej. Postaraj się sama spakować swoje rzeczy. Powrót do miejsca, które wspólnie dzieliliście, może być trudny, ale musisz być odpowiedzialna za swoją własność. Najlepiej będzie, jeśli zorganizujesz przeprowadzkę w takim terminie, żeby Twojego byłego nie było w pobliżu. To złagodzi niepotrzebne napięcie i stres. Wszelkie kwestie czynszu i innych opłat postaraj się załatwić polubownie i najszybciej jak to tylko możliwe. Dodatkowe problemy nie są teraz potrzebne żadnemu z Was. W tym okresie jest Wam i tak wystarczająco trudno. Prawie każdy z nas przez to przeszedł… Rozstania mają najrozmaitsze wielkości i postacie. Niektóre przychodzą w związkach, które trwały od lat - a nawet od dziesięcioleci. Inne przychodzą już po kilku miesiącach. Nie jest ważne, jak długo byliście razem, czy sobie przysięgaliście, mieszkaliście razem, mieliście dzieci, czy poznaliście swoje rodziny. Żaden z tych szczegółów nie ma znaczenia. Liczy się to, jak ten związek wyglądał dla Ciebie, a przede wszystkim jakie w Tobie wzbudził uczucia. Czy zakochanie to miłość? Jeśli rozstanie wstrząsnęło Tobą do głębi, pamiętaj, że teraz może być tylko lepiej. Pamiętaj, że po dotkliwym i niszczącym bólu przychodzi przyjemność odkrywania na nowo siebie i swojego cudownego życia. Przyjemność z towarzystwa przyjaciółek jak i ze spotkania kogoś nowego. Kogoś lepszego dla Ciebie. Kogoś, kogo nigdy nie miałabyś szansy docenić i pokochać, gdybyś nie przeszła przez swoje rozstanie i nie otrzymała wszystkich tych lekcji życia. Nigdy o tym nie zapominaj! O związku czytaj też:Wątpisz w jego uczucie? Tych 10 sygnałów świadczy, że on przestał cię kochaćTo miłość czy przyzwyczajenie? Tych 10 pytań pozwoli rozwikłać sprawę!Tatuaż dla par? Czemu nie, ważne tylko, aby wybrać go z głową
Trwa ok. 20 sesji, a więc całość zamyka się w pół roku. W odróżnieniu od niej terapia psychodynamiczna trwa nawet kilka lat , mimo że zakłada częstsze spotkania. Z kolei terapia krótkoterminowa skoncentrowana na rozwiązaniu, która też może mieć sens w twoim przypadku, będzie ograniczała się do maksymalnie 10 spotkań .
@Asa ja, też jestem kobietą, gościnnie na tym forum, dziś, po latach, wydaje mi się, że moje małżeństwo też było z wyboru, "wybierałam" między dwoma.. wybrałam jednego, wyszłam za niego za mąż, z drugim jestem obecnie.. w wieku 25 lat, nie postawiłam na namiętność, bo mnie ona aż tak bardzo nie interesowała, wolałam gadać do rana, (z zamysłem nie piszę, rozmawiać - i tu ukłon do aniołka, :D, bo ponoć nie umiem rozmawiać, tylko mówić), po 20 latach, nie umiałam bez niej żyć.. moja "namiętność" poczekała, a ja, się doczekałam.. @Tomek, kiedy mój syn w wieku 20-paru lat rozstawał się ze swoją długoletnią, pierwszą na poważnie, dziewczyną, szlochał mi w ramionach.. myślał, że świat się skończył.. było to dla mnie, bardzo bolesne przeżycie, chciałam mu pomóc, a jednocześnie wiedziałam, że to minie kiedyś, ta rozpacz, byłam pewna tego.. ale, nie mogłam mu tego wtedy powiedzieć.. nie zrozumiałby, a oddaliłby się ode mnie o lata świetlne.. dzisiaj ma inną dziewczynę, dopasowaną do niego idealnie.. znaleźli się, jak igła z nitką.. idealnie dopasowani, te same pasje, te same marzenia, nigdy, nie byłby szczęśliwy z poprzednią dziewczyną.. a dziś, jest innym partnerem dla obecnej, niż był dla poprzedniej.. była, ex, czy jak to tam kto zwał, stworzyła go takim, jakim jest dzisiaj, (a na takiego właśnie, czekała jego obecna dziewczyna..) również przez rozstanie.. poznała innego, ale nie wiedziała jak mu to powiedzieć, poczekała jeszcze czas jakiś, bo zdawał egzaminy, ale tym samym, jednocześnie, pozwoliła mu je zdać i kłamała.. powiedziała mu później, kiedy już dostał się na studia za granicą, był załamany, ale poradził sobie i jest dzisiaj szczęśliwy, i Ty będziesz.. mimo, że w to dzisiaj nie wierzysz. po prostu żyj dalej.. hej
DŁUGO PO ROZSTANIU: najświeższe informacje, zdjęcia, video o DŁUGO PO ROZSTANIU; rozstanie po długim związku
fot. Getty Images / kolaż Ile czasu powinno minąć od rozstania, zanim wrócimy do randkowania? Czy warto od razu rzucić się w wir spotkań, a może lepiej trochę poczekać? A jeśli tak, to jak długo? Bierzemy pod lupę temat randek po rozstaniu. Rozstania – choć każde inne – bywają skomplikowane i bolesne. Gdy po kilku miesiącach albo latach kończymy relację z osobą, która była nam bliska, możemy mieć problem z odnalezieniem się w nowej rzeczywistości. Jeszcze trudniejszy może okazać się powrót do randkowania i nawiązywania nowych relacji. Ile czasu powinno minąć od zakończenia związku, zanim zaczniemy umawiać się z kolejnymi osobami? Ten temat pojawił się ostatnio w naszej redakcji. Każda i każdy z nas miał inną opinię na ten temat, poza tym słyszał różne – czasem niezwykle interesujące albo wręcz zaskakujące teorie, z którymi się zgadza lub nie. Po (gorącej) dyskusji postanowiliśmy, że zadamy to samo pytanie naszym obserwatorkom i obserwatorom na Instagramie i dzięki temu – raz na zawsze – wyjaśnimy, po jakim czasie od rozstania można wrócić do randkowania. Sprawdźcie poniżej. Spoiler alert: nie ma jednej odpowiedzi na to pytanie. Po jakim czasie od rozstania można wrócić do randkowania? Temat randek wzbudza wiele emocji, o czym świadczy liczba nadesłanych przez nasze obserwatorki oraz obserwatorów komentarzy. Wśród nich pojawiły się opinie, według których nie trzeba w ogóle czekać, że zaraz po rozstaniu warto rzucić się w wir randek, a co za tym idzie: zapomnieć o ex i / lub odzyskać poczucie własnej wartości. Cóż, nie ma wątpliwości, że zainteresowanie ze strony nowo poznanej osoby, (mniej lub bardziej) niewinny flirt albo dobry seks bez zobowiązań może korzystnie wpłynąć na nasz nastrój, sprawić, że poczujemy się bardziej atrakcyjnie. Jednak czy na długo? Czy dobre samopoczucie nie będzie tylko pozorne? Cóż, na te pytania każda i każdy z nas powinien odpowiedzieć sobie sam. Natomiast warto pamiętać, że nasza wartość nie zależy od tego, czy się z kimś spotykamy, czy nie. Randki po rozstaniu. Czas leczy rany Co ciekawe, zdecydowana większość obserwatorek oraz obserwatorów profilu @glamourpoland na Instagramie (BTW, jeśli jeszcze nie należycie do tego grona, pora nadrobić zaległości i kliknąć follow) opowiedziała się za tym, by trochę poczekać. Dzięki temu zyskamy czas na to, aby poradzić sobie z różnymi, niekiedy niezwykle trudnymi emocjami, zrozumieć ewentualne błędy, przepracować niektóre sprawy – być może – lepiej zrozumieć siebie. Mówi się, że czas leczy rany, dlatego warto wiedzieć, ile powinna trwać taka przerwa w randkowaniu. Tutaj robi się naprawdę ciekawie, ponieważ – jak się okazuje – głosy są mocno podzielone. Mniej niż miesiąc, 3 miesiące, minimum pół roku – to tylko część odpowiedzi, których udzielono w ankiecie na Instagramie. Co więcej, kilka osób stwierdziło, że trzeba odczekać tyle miesięcy, ile lat trwał związek (nasze pytanie brzmi: co jeśli relacja zakończyła się po roku lub szybciej?) albo po 1/3 czasu, który spędziliśmy z byłym partnerem lub partnerką. To nie tylko bardzo interesujące, ale również popularne w sieci stwierdzenie. Pewnego rodzaju zasada dotycząca randkowania. Pozostaje tylko pytanie, czy na pewno zawsze warto ustalać sobie tak sztywne ramy czasowe? Co jeżeli w naszym życiu nagle pojawi się osoba, która nas zainteresuje, w której towarzystwie czujemy się komfortowo, z którą mamy podobny vibe? No właśnie... Kolejna kwestia do przemyślenia. Ile czasu od rozstania musi minąć, zanim wróci się do randkowania? Nie patrz na innych, patrz na siebie Powtarzała się jeszcze jedna opinia. A mianowicie, że jest to indywidualna kwestia i warto wrócić do randkowania wtedy, gdy – po prostu – jest się na to gotową bądź gotowym (albo w ogóle, to też jest ok!). Nie ukrywamy, że i my skłaniamy się najbardziej ku tej odpowiedzi. Właśnie dlatego rekomendujemy, by wsłuchać się w siebie i spokojnie zastanowić się, czego w danym momencie potrzebujemy, co dałoby nam przyjemność. Bo przecież to o nią w dużej mierze chodzi – o przyjemność, jak również o życie w zgodzie ze sobą. I właśnie z tą myślą was zostawiamy.
wA3DU4. 428 97 210 339 444 333 304 288 279
pół roku po rozstaniu